Yupi! wakacje, czas na odpoczynek- Nasza 5-tka i 2 kociaki : Dangel i Enzmann oraz w późniejszym czasie Elfin White&Lilac*PL

Prowadzenie Hodowli to obowiązek dla Hodowcy przez praktycznie cały rok. Kot jak każde żywe zwierzę wymaga uwagi i poświęcenia mu sporo czasu, nie wspominając o codziennym karmieniu i utrzymaniu Hodowli (Naszego domu) w czystości. Jednak przychodzi czas, kiedy My jako hodowcy, zwykli ludzie musimy gdzieś wyjechać, spotkać się z rodziną, zrealizować jakieś plany, po prostu odpocząć. Wakacje to jedyny okres, gdzie mogliśmy sobie na to pozwolić, aby nie ucierpiały Nasze zwierzęta i nie odczuły dotkliwie Naszej nieobecności za pomocą zaangażowanych i dobrze przygotowanych ludzi. Tutaj pragnę serdecznie podziękować Mojej wspaniałej koleżance Karolinie, która 2 razy dziennie doglądała, czy kotom nic nie brakuje i kuzynowi Dominikowi, który był z Nimi cały czas przez okres Naszej nieobecności, poprzez stałe zamieszkanie. DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, wiem, że zawsze mogę na WAS liczyć. Przywróciliście wiarę w dobrych ludzi.

Wylot był tak zaplanowany, że zgrał się z terminem możliwości zabrania ze sobą dwóch kociaków z miotu D i E. Z miotu D to biały kocurek brytyjski BSH w 62 o imieniu Dangel White&Lilac*PL, którego co poniektórzy mieli okazję zobaczyć na Wystawie Kotów w Krakowie, gdzie zdobył tytuł KOT DEBIUTANT. Natomiast z miotu E, to Enzamnn White&Lilac*PL, liliowy kocurek brytyjski.

Kociaki przebyły z Nami długa drogę. Pokonaliśmy ponad 7000 tyś. km. Wczesnym rankiem wylecieliśmy z Krakowa, gdzie mieliśmy międzylądowanie we Frankfurcie nad Menem, aby dotrzeć do docelowego portu lotniczego, jakim jest Chicago O’Hare w stanie Illionis. I tak po 14 godzinach podróżowania mogliśmy szczęśliwi odpocząć, a koty skorzystać z kuwetki.  Dangel White&Lilac*PL nie musiał już daleko jechać, został w stanie Illinois, a dokładnie w Chicago z panią Magdą. Enzamann miał zdecydowanie gorzej, ponieważ czekała go jeszcze długa podróż, ze stanu Illionis wraz z przemiłą panią Mariką i jej rodziną musiał dojechać do Connecticut. Jednak samochód do dalszej jazdy był wprost przygotowany pod nowego przyjaciela. Mógł wszystko ;-). Swoją drogą miło było obie Panie poznać osobiście.

Jako,że linie lotnicze zablokowały mi możliwość zabrania na pokład 3 kotka, który został również zarezerwowany do Stanów Zjednoczonych, koteczka Elfin White&Lilac*PL, niebieska szylkretka musiała poczekać na swój wylot w innym terminie. Jednak i ona już szczęśliwa w Nowym domu.

Dla zainteresowanych osób, które zastanawiają się jak kociaki czuły się w tak długiej podróży i jak ją przeżyły. Otóż: koteczki leciały z Nami na pokładzie, w jednym transporterze, co spowodowało,że nie czuły dużego stresu. Dodatkowym plusem był fakt,że leciały z Nami, z opiekunami. Znały Nasz zapach. Można je było w dowolnej chwili wyciągnąć z transportera i pogłaskać. Co pokazują poniższe zdjęcia.

 

 

 

Komentowanie jest wyłączone